Życiowe zakręty

Kilka lat temu zaczęłam się zastanawiać, czy całe to moje zainteresowanie zdrowym trybem życia i naturalnymi sposobami leczenia ma jakikolwiek sens. Od ładnych kilku, a nawet kilkunastu lat uważnie przyglądam się temu co wkładam do sklepowego koszyka, szukam zdrowych zamienników, naturalnych metod leczenia itp…

I wydawać by się mogło, że wszystko zmierza w jak najlepszym kierunku, kiedy nagle okazuje się, że jestem poważnie chora. Szybka operacja, stan krytyczny, trzy tygodnie w szpitalu i kilka miesięcy dochodzenia do siebie w domu…

Wtedy właśnie przyszła refleksja – po co to wszystko… To dbanie, pilnowanie, sprawdzanie, skoro tak to się skończyło? Na szczęście moje zwątpienie nie trwało długo. Jestem osobą, która w każdej sytuacji stara się znaleźć pozytywne elementy, więc wytłumaczyłam to sobie „po swojemu”. Gdybym nie dbała o siebie, nie wzmocniła organizmu naturalnymi metodami i zdrową dietą, to pewnie teraz by mnie tutaj nie było. Więc sens jest i nadal przy jakichkolwiek dolegliwościach sięgam najpierw po zioła. Na ich działanie trzeba zazwyczaj czekać dłużej, niż przy stosowaniu leków, ale są bardziej skuteczne i zazwyczaj nie maja skutków ubocznych. 

Pierwszą dolegliwością z którą się zmagałam po powrocie do domu były potworne bóle żołądka. Trzy tygodnie stosowania bardzo silnych antybiotyków zrobiły swoje, pomimo osłony, którą dostawałam. Już wcześniej miałam objawy, które sugerowały wrzody żołądka, ale ciągle odkładałam „na później” zadbanie o jego stan. Co prawda piłam zioła, które bardzo szybko przynosiły ulgę, ale stosowane były zbyt krótko, żeby wyleczyć się całkowicie. Po powrocie ze szpitala pomogła ścisła dieta, napar z siemienia lnianego i mieszanka ziołowa.

Przede wszystkim wykluczyłam z diety wszystko co tłuste, ostre, kwaśne, pieczone i smażone (po raz pierwszy wtedy jadłam jajecznicę na wodzie i muszę przyznać, że była całkiem smaczna). Porcje jadłam maleńkie, co 2-3 godziny. Dużego wyboru nie miałam, ale za to mnóstwo pokus, bo dla pozostałej części rodzinki gotowałam normalnie. Dwa razy dziennie przed posiłkiem zioła i dodatkowo rano napar z siemienia lnianego. Już po dwóch tygodniach dietę zaczęłam stopniowo rozszerzać. Teraz w zasadzie jem już wszystko, jedynie bardzo ograniczam smażone mięso. Staram się w dalszym ciągu nie przesadzać z ilością i jadać regularnie.

Leki i uboga dieta odbiły się też na włosach. Nagle zaczęły garściami wychodzić i z przerażeniem spoglądałam na szczotkę. Tutaj też z pomocą przyszła natura. Efekty wcierki z kozieradki widoczne były już po kilku dniach. Dodatkowo płukanka ziołowa i suplementacja tabletkami ze skrzypem i pokrzywą. Wybrałam Humavit Z, ze względu na skład i przystępną cenę.

Siemię lniane mielone – Agnex

Napar z siemienia lnianego

  • 1 łyżeczka mielonego siemienia

Siemię zalewamy wrzątkiem do wysokości 3/4 szklanki i odstawiamy na jakieś 15 minut. Smaczne to to nie jest, ale da się przełknąć. Dla osób mniej odpornych, polecam zalanie sokiem lub posłodzenie np. miodem. Powstały kisiel pijemy na czczo, 1-2 razy dziennie.

Ziele krwawnika – Dary Natury

Napar na wrzody żołądka

Zioła wymieszać. 1 łyżkę zalewamy szklanka wrzątku i parzymy 15 minut pod przykryciem. pijemy po 1/2 szklanki przed posiłkiem. Przepis pochodzi z książki „Nalewki i receptury ziołowe” dr. Jadwigi Górnickiej

Kozieradka mielona – Agnex


Wcierka z kozieradki

  • 1 łyżeczka mielonej kozieradki

Kozieradkę zalewamy gorącą wodą do połowy szklanki. zaparzamy 15 minut pod przykryciem i przecedzamy. Wieczorem nanoszę pipeta niewielką ilość na skórę głowy i wcieram delikatnie masując.  Napar stosuję 4-5 razy w tygodniu. Kozieradka ma niezbyt przyjemny zapach, więc rano myjemy włosy i stosujemy ziołową płukankę. Dla niecierpliwych – można umyć głowę po 2-3 godzinach od zastosowania naparu.

Obraz Benjamin Balazs z Pixabay

Dodaj komentarz